Przez bardzo długi czas zegarki z logo G-Shock kojarzyły mi się z czasomierzami, które wytrzymają naprawdę wiele, ale niestety z racji swojej wielkości tracącymi dużo na uniwersalności. Ten kto próbował założyć G-Shocka (a przynajmniej większość modeli) np. do koszuli lub marynarki wie o czym mówię.

Wiem, wiem. G-Shock to zegarek sportowy więc nie koniecznie bardziej formalny strój jest tym do czego powinien być dopasowywany ten zegarek. Jednak zapewne jak wielu z Was nie lubię się ograniczać i niekiedy ciekawe przełamanie formalności np garnituru daje ciekawy efekt.

Z tego też powodu mojego G-Shock’a traktowałem typowo jako zegarek do “zadań specjalnych” – najczęściej związanymi z pracami w ogrodzie lub warsztacie. Wiem, że są modele tej marki, które zapewne mógłbym nosić według moich potrzeb, ale nigdy nie odpowiadały mi wizualnie. Ot tak przypadłość.

G-Shock Octagon

Taki stan rzeczy trwał do momentu jak w moje ręce wpadł zegarek z kolekcji Octagon z metalową kopertą – GM-2100BB. W końcu G-Shock, który odpowiadał moim wymaganiom zarówno jeśli chodzi o wielkość jak i sam aspekt wizualny, ale o tym zegarku opowiem wam kiedy indziej.

Co ciekawe, zegarek ten nie urzekł jedynie mnie, ale również moją żonę. Niestety jednak zarówno mój zegarek jak i wtedy dostępne bardziej damskie wersje, nadal uważała za zbyt duże jak na swój nadgarstek.

Było tak do momentu aż zobaczyłem model GMA-P2100-2AER. Nie dość, że zegarek ten był mniejszy niż dotychczasowe damskie modele z kolekcji Octagon to dodatkowo był w jednym z ulubionych kolorów mojej żony – turkusowym.

Tym oto sposobem stała się posiadaczką tego niewielkiego G-Shocka, a ja postaram się dzisiaj przybliżyć jego sylwetkę oraz opinię użytkowniczki po kilku miesiącach jego noszenia.

Idealny wybór na lato

Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale jednym z powodów dlaczego zdecydowałem się na podarowanie żonie właśnie G-Shocka był fakt, że poszukiwała czasomierza w nieco bardziej sportowym i letnim stylu. Zegarka któremu nie straszna woda, piach i tym podobne atrakcje, a jednocześnie będzie dobrze wyglądał spacerując po starówce lub siedząc w kawiarnii. Najprościej rzecz ujmując – damski zegarek na lato.

Mały (jak na G-Shock’a)

Jak już wspomniałem, G-Shock Octagon Tone-On-Tone Series Turquoise Blue posiada niewielką, jak na standardy marki, kopertę o średnicy 40 milimetrów i wysokości 11 milimetrów. Wymiary te w połączeniu z ośmiokątnym kształtem koperty sprawiają, że zegarek na nadgarstku zdaje się być jeszcze mniejszy.

Na plus zasługują również przyciski po bokach koperty. Nie raz słyszałem opinie użytkowników klasycznych “kostek” G-Shock, którzy zwracali w nich uwagę, że przyciski są dość głęboko osadzone w kopercie co nieco negatywnie wpływa na ich wygodę użytkowania.

Na szczęście w modelach Octagon zostało to udoskonalone. Przyciski mimo, że są dobrze chronione i raczej nie ma szans żeby wcisnąć któryś z nich przez przypadek są wygodne w użytkowaniu. Jednocześnie nie wystają znacząco poza obręb koperty.

Ciekawą rzeczą jest materiał z którego wykonany jest nasz dzisiejszy bohater. Mianowicie jest to biomasa pozyskana z recyklingu. Poza oczywistymi aspektami ekologicznymi daje nam to ciekawe odczucia co do zegarka. Zastosowany materiał w dotyku daje doznania podobne nieco do satyny co jest bardzo przyjemne.

Jeden kolor?

Charakterystyczną cechą serii Tone-On-Tone jest zastosowanie jednego koloru (w tym samym odcieniu) na całym zegarku. Tak oto koperta, tarcza, pasek, indeksy i wskazówki mają ten sam kolor, a nawet odcień.

Pierwsze co zapewne wiele osób pomyślało w tej chwili to, że zegarek posiada duży minus jakim jest bardzo słaba czytelność. Pozwolę sobie od razu rozwiać te wątpliwości. Zegarek mimo, że jest monochromatyczny nie ma tego problemu. Po pierwsze indeksy wystają mocno poza tarczę, więc łatwo je od niej odróżnić. Po drugie, wskazówki mimo tego samego koloru co reszta zegarka są metalowe więc odróżniają się na tle tarczy. Dodatkowo wypełnione są masą luminescencyjną co także zwiększa czytelność.

Sam kolor projektu jest ciekawy i uniwersalny jeśli mówimy o letnich stylizacjach. Pastelowy turkus można dopasować niemal do każdego innego koloru i będzie się dobrze prezentować.

Bogactwo funkcji

Mimo swoich niewielkich rozmiarów model GMA-P2100-2AER nadal jest pełnoprawnym przedstawicielem japońskiej marki. Poza odpornością na wstrząsy i wodoodpornością na poziomie 200 metrów zegarek oferuje wszystkie charakterystyczne dla G-Shock’ów funkcje jak: stoper, timer, automatyczny datownik, alarm, czas światowy i podświetlenie LED.

 

Subiektywne odczucia

Nadszedł czas żeby przedstawić wam odczucia, które przekazała mi moja żona po kilku miesiącach użytkowania. Muszę też od razu wspomnieć, że nie jest ona tak dużą fanką zegarków i zegarmistrzostwa jak ja i niekiedy ciężko ją skłonić do noszenia jakiegokolwiek czasomierza.

Wszystko zmieniło się od kiedy stała się posiadaczką G-Shock’a GMA-P2100-2AER. To pierwszy jej zegarek, który nosi z taką przyjemnością i taką częstotliwością. Fakt ten już sam w sobie bardzo pozytywnie świadczy o tym czasomierzu.

Kolejna rzecz to wspomniana wcześniej łatwość w dopasowaniu go do stylizacji. Oczywiście nie jest to zegarek elegancki, ale wygląda naprawdę dobrze zarówno z typowo sportowymi jak i casualowymi ubraniami.

Na koniec dodam jeszcze moje własne zdanie. Mimo, że dzisiejszy bohater został oznaczony jako zegarek damski, szczerze nie widzę najmniejszych przeszkód żeby nosił go mężczyzna. Szczególnie jeśli szuka czegoś ciekawego na lato.

Po więcej ciekawych recenzji zegarków zapraszamy do naszego działu Recenzje.

Mateusz Pycia