Chyba najbardziej niesamowita historia z zegarkiem militarnym o jakiej słyszał świat to szalony ciąg zdarzeń, którego bohaterem był czasomierz Butch’a z „Pulp Fiction”. Zegarek wytrzymał wiele trudnych warunków użytkowania. Zarówno przed tym jak trafił do rąk prawowitego spadkobiercy, jak i po tym wydarzeniu.

Mimo, że ta historia była fikcją, to zegarki militarne, zwane też polowymi lub z angielska „field watches”, zostały stworzone z myślą o tym, żeby znieść prawdziwie ekstremalne przygody. Mówimy tu o żołnierzach, komandosach, służbach celnych czy mundurowych oraz wszystkich tych, dla których niezawodność i wysoka czytelność wskazań są absolutnym priorytetem.

Zegarki militarne – jak jest ich historia pokrótce?

Historia zegarków militarnych sięga I wojny światowej i zawdzięczamy im kilka cech charakterystycznych, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić współczesny zegarek.

Do dziś samo wspomnienie o tym, że zegarek można nosić na nadgarstku może wywołać lekceważący uśmiech. Jak to? Mężczyzna? Z zegarkiem na nadgarstku noszonym jak bransoletkę? Taka forma mocowania czasomierza zwykle bardziej kojarzyła się z damską biżuterią niż z wąsem i spodniami w kant.

Gentelman używał porządnej dewizki i nie wyobrażał sobie elegantszego rozwiązania niż zegarek kieszonkowy.

Kłopot polegał na tym, że okopy wojny nie słynęły z elegancji, a możliwość sprawdzenia aktualnej godziny, mając jednocześnie obie ręce gotowe do akcji okazała się cechą przydatną. Wystarczająco przydatną, by żołnierze swe uprzedzenia z przeszłości odłożyli do lamusa.

Skoro elegancja, przynajmniej tymczasowo, zeszła na drugi plan, zegarki stały się mniejsze, prostsze, lżejsze, przez to również znacznie bardziej odporne na trudy życia. Z czasem otrzymały bardziej wytrzymałe i solidne paski, koperty wykonane ze stali czy wskazówki wypełnione masą luminescencyjną świecącą w ciemności.

Nic więc dziwnego, że gdy opadł kurz po wichrach obydwu światowych wojen, reputacja tych zegarków miała już solidny fundament.

Jedyne co trzeba było zrobić w cywilu, to odzyskać nieco sznytu i elegancji. Nie było to specjalnie trudne, bo gusta nie chciały już wrócić na przedwojenne tory, a kultura i obyczaj potoczyły się z rewolucyjnym rozmachem. W każdym razie „military style” ma się dobrze do dzisiaj i wielu producentów zegarków stara się zaznaczyć swoją obecność w tej kategorii zegarków.

Zegarki Bulova Hack Classic Automatic 96A246 i Bulova Military Hack Automatic Green Leather NATO Strap Watch 98A255 to właściwie kwintesencja stylu „field watch” w przystępnym przedziale cenowym. W tych dwóch wariantach kolorystycznych tego samego zegarka znajdziemy mnóstwo odniesień do wojskowych korzeni.

Nowe wersje z pewnością dodadzą szyku współczesnym męskim stylizacjom.

Przyjrzyjmy się zatem tym modelom bliżej.

Wskazówki

Pierwszy charakterystyczny szczegół zegarka to wskazówki. Zaprojektowano je w stylu katedralnym, ze wszystkich stylów właśnie te są najbardziej ozdobne. Ich geometryczne, specyficzne kształty i szkieletowana forma nawiązują do katedralnych witraży i szczególnie często spotyka się je w zegarkach typu „pilot” czy „field”. Zwykle, tak też i w tym przypadku, dobrane są w rozmiarze z wyraźnym naddatkiem, a ich ramki wypełnione są masą luminescencyjną.

Wydatna, wręcz pękata wskazówka godzinowa Bulovy ma charakterystyczne zakończenie w kształcie cebulki.

Wskazówka minutowa jest nieco smuklejsza. Sięga swym zwężającym się, ostrym grotem daleko, prawie po samą krawędź tarczy, wyraźnie schodząc się z indeksami minutowymi.

Wskazówka sekundowa jest dla odmiany smukła, równie długa, i pozbawiona masy luminescencyjnej. Wyposażona w owalną przeciwwagę wpisuje się w klimat nawiązań do stylu vintage. Wszystkie są w kolorze kontrastującym z tarczą.

Tarcze

Tarcze są dla odmiany proste. Wręcz ascetyczne i zgodnie ze stylem podporządkowane jednej idei. Idei czytelności. Duże indeksy godzinowe oznaczone cyframi arabskimi z wewnętrznym kręgiem dwudziestoczterogodzinnego wskazania czasu wzbogacone zostały jedynie o świecące w ciemności markery. Oznaczone zostały kolorem czarnym na jasnobeżowym tle tarczy w modelu 96A246  oraz vintage’owo – żółtawo – beżowym na czarnym cyferblacie modelu 98A255.

Dobrze to koresponduje z wypełnieniem wskazówek.

Wewnętrzny krąg dwudziestoczterogodzinnego wskazania czasu w tym drugim zegarku jest w kolorze czerwonym.

Poza tym, tarczę zdobi jedynie proste logo Bulova pod godziną dwunastą i nadruk „automatic” nad godziną szóstą. Dla zachowania symetrii zrezygnowano nawet z datownika.

Opisane elementy powodują, że odczyt wskazania czasu jest łatwy i klarowny. Do poprawnego odczytu wskazań wystarczy tylko przelotne spojrzenie. Tarczę chroni wypukłe mineralne szkło z jednej strony i zakręcany, stalowy dekiel z oznaczeniami producenta z drugiej.

Koperta

Dość masywne, stalowa, satynowana koperta ma bardzo wygodny i nieostentacyjny rozmiar 38 mm oraz zaskakującą w sumie grubość niemal 14 mm. Wydaje się więc, że grubość koperty nie jest wymogiem technologicznym, a świadomym wyborem producenta. W każdym razie efekt jest taki, że w sumie niewielki zegarek robi wrażenie masywnego i niemal pancernego.

W każdej chwili zdaje się być gotowy na survival!

Rozstaw uszu wynosi 22 mm. Niektórzy mogą uznać to za wadę, inni za zaletę.

Mechanizm

Zegarki wyposażone są w mechanizm z automatycznym naciągiem łożyskowanym na 21 kamieniach, zapewniający dokładność na poziomie -10/+30 sekund na dobę i z 45-godzinną rezerwę chodu.

Wodoszczelność

Wodoszczelność klasy 30 metrów wyraźnie przypomina, że jest to bardziej typ „mieszczucha” niż Wojaka Szwejka.

Koronka

Niezbyt wydatna, ale masywna, logowana charakterystycznymi widełkami Bulovy koronka jest ładnie wykonana i zapewnia dobry chwyt przy manipulowaniu wskazówkami. W tej kategorii cenowej jest zdecydowanie atutem zegarka. Równie miłym zaskoczeniem jest logowana klamra w dedykowanych, skórzanych paskach w stylu NATO.

Paski, w zależności od wersji, dostępne są w kolorze czarnym lub khaki.

Podsumowanie

Podsumowując, oba modele Bulova Military Collection czerpią pełnymi garściami z tradycji „vintage” i „military”.

Z jednej strony dość masywne, grubo ciosane, niemal spartańskie koperty sprawiające wrażenie odpornych na wszystko. Ich niewielka średnica nadaje im jednocześnie sporo lekkości. Proste i czytelne tarcze przywodzące na myśl urządzenia pokładowe wojskowych pojazdów. Wskazówki choć we współczesnej formie wykazują cechy charakterystyczne dla field czy pilot watch.

Zarówno koronka, jak i klamra paska są logowane, daje to sporo satysfakcji. Takie drobnostki zawsze cieszą i nie są oczywistością nawet w droższych zegarkach.

Świetnym pomysłem była rezygnacja z datownika. Ten zaburzałby proporcję i sterylność, a w czarnej wersji byłby właściwie nie do wkomponowania. 

Wbrew tym wszystkim konotacjom zegarek jest wyraźnie współczesny i mimo jasno określonego stylu zdecydowanie bliżej mu do stroju casual niż munduru i poligonu. Jedynie można by mu wytknąć nieco zaburzone proporcje i niską wodoszczelność.

Cena katalogowa zegarka Bulova Hack 96A246 Automatic to 1 585 zł.

Natomiast cena Bulova Military Hack Automatic Green Leather NATO Strap Watch 98A255 to 1 349 zł.

W tych kategoriach cenowych, opisywane zegarki wydają się co najmniej warte uwagi.

 

Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące Bulova znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu – BULOVA.

Marek Zabielski