O małych arcydziełach sztuki, misternej sztuce wycinania, sztuce ludowej i o tym, że Hans Christian Andersen znany był nie tylko z magicznych baśni dla dzieci – Agata Molka z portalu www.zegarkiimoda.pl rozmawia z Marią Belicą o niezwykłej pasji do wycinanek z papieru.

Agata Molka: Wycinanki papierowe są w wielu krajach bardzo popularną formą sztuki ludowej. Chiny, Meksyk, Dania, Austria, Francja, Niemcy… czy takie dzieła są popularne także w Polsce? Jeśli tak, to gdzie najczęściej można spotkać tego typu ozdoby?

Maria Belica: Oczywiście, w Polsce popularne były (ale też dzięki dbałości o rozwój i kultywowanie tradycji rękodzieła przez artystów ludowych – nadal są) barwne wycinanki z Łowicza, Opoczna, Lublina. Znane również na Kurpiach i w okolicach Sieradza. Różnią się przedstawianymi motywami, kształtami (gwiazdy, koła, kwadraty, „tasiemki”, leluje, kodry, koguciki) i techniką. Niektóre powstawały z jednego kawałka białego lub jednolicie kolorowego papieru, inne zaś – tak jak łowickie – stanowiły barwną wyklejankę tworzoną z wielu nałożonych na siebie fragmentów. Wycinanki umieszczane były ku uciesze oczu na belkach podtrzymujących strop, piecach, ścianach, niekiedy w szybach okien. Obecnie, dzięki licznym konkursom wycinanki ludowej, zachowuje się tradycję tworzenia tych ozdób. Można je oglądać w muzeach organizujących tego typu wystawy, w skansenach, sklepach Cepelii, ale też podczas kiermaszów sztuki ludowej odbywających się m.in. z okazji świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy. W tym ostatnim przypadku namawiam do rozmowy z twórcami, można się od nich dowiedzieć wiele o tradycji i procesie powstawania ich wyrobów.

AM: Wycinanki kojarzą mi się z pięknymi zaproszeniami na ślub – czy to odpowiednie skojarzenie?

MB: Dlaczego nie? Zauważyłam, ze staje się to modne. Sama miałam okazję wykonać spersonalizowaną wycinankę dla moich przyjaciół, która stała się wzorem do zaproszeń na ich ślub, a potem zawisła oprawiona jako obraz na ścianie. Oczywiście, nie była kolorowa jak tradycyjne polskie ozdoby, ponieważ ja zajmuję się wycinaniem z czarnego papieru. Na szczęście nie musiałam powielać (już w kolorowym papierze) 150 zaproszeń ręcznie – zrobiła to za mnie maszyna.

AM: Z jakich okazji tworzy Pani wycinanki? Jaka była najbardziej nietypowa okoliczność? Dla kogo Pani tworzy?

MB: Z każdej okazji, bo dlaczego by nie? Na początku zaczęłam robić wycinanki jako podarunki dla mojej rodziny i przyjaciół, ale z czasem zainteresowanie wzrosło i zaczęły się ze mną kontaktować osoby spoza tego grona. Miałam już zamówienia dla młodych par z okazji ślubu (tych jest najwięcej), chrzcin, pierwszej komunii świętej, urodzin, imienin… Były też takie bez okazji albo w podziękowaniu za ileś lat współpracy. Najciekawiej było zrobić wycinankę dla pani z dziekanatu mojej uczelni, o której chcąc się czegoś dowiedzieć, usłyszałam jedynie, że „jest taką miłą osobą, która wie dokładnie kto ma cały etat, a kto pół”. To było zabawne wyzwanie, ale udało mi się zrobić coś ciekawego – wycinankę zatytułowałam „Pół etatu”.

AM: Czy sprzedaje Pani swoje „małe dzieła sztuki”? Jeśli tak, to gdzie?

MB: Tak, sprzedaję, ale jak dotąd na prywatne zamówienia. Nie mam swojej strony internetowej ze sklepem, natomiast można moje prace zobaczyć w prowadzonej przeze mnie wirtualnej galerii w serwisie społecznościowym Facebook. Znajduje się tam do mnie adres kontaktowy. Link do strony: https://m.facebook.com/100063571531515/

AM: Czy ma Pani swój ulubiony motyw, który pojawia się w wycinankach? Jaki wzór stanowi dla Pani wyzwanie?

MB: Repertuar wzorów w mojej wyobraźni staje się coraz szerszy, stąd nie jest mi łatwo odpowiedzieć. Z przyjemnością wycinam ornamenty kwiatowe i ptaki, ale ponieważ jestem muzykiem, bardzo często są to również nuty. Och! Zapomniałam wspomnieć, że dla osób ze środowiska muzycznego zrobiłam prawdopodobnie najwięcej prac.

AM: Jaka jest różnica między wycinanką wycinaną ręcznie od tej wycinanej laserowo?

MB: Odpowiem przewrotnie – to zależy na czym nam zależy, prawda? Aby maszyna mogła powielić wzór (tak jak w przypadku zaproszeń lub kartek okolicznościowych), ten wzór musi być zadany – maszyna jest odtwórcza. Niestety (albo na szczęście) wiem, że laser wycinając wygładza kształty i nie jest tak dokładny jak ludzka ręka – nie wytnie w papierze nic cieńszego niż pół milimetra.

Warto zadać sobie pytanie: „co rozumiemy przez pojęcie sztuka”? Przewagą ludzkiej działalności jest fakt, że jest nie do powtórzenia, jest jedyna w swoim rodzaju. I nawet taki laser nie odtworzy zadarcia w papierze, które może było przeze mnie zrobione przez przypadek, a może celowo? Współczesny świat skażony jest wyidealizowaniem. Oczekujemy jakości, jaką oferują nam zdobycze techniki, ale czy tak naprawdę zawarta jest w tym jakaś głębsza treść?

AM: Czym taka wycinanka różni się od origami?

MB: Przede wszystkim techniką wykonania. Łączy je precyzja, ale w sztuce orgiami artysta ma za zadanie stworzyć coś z całego kawałka papieru zaginając go, bez cięcia. Przy wycinance jest na odwrót – tniemy i pozbywamy się kawałków materiału. Mówi się, że to „sztuka marnowania papieru”. Ja do swoich prac wykorzystuję malutkie nożyczki wielkości tych do paznokci (tylko z prostymi końcówkami) oraz malutkiego skalpela z obrotową końcówką.

AM: Z jakiego rodzaju papieru wykonuje się wycinanki?

MB: Wycinać można z każdego rodzaju papieru, naprawdę! Najlepiej pracuje mi się w papierze sprowadzanym z Austrii – czarnym z jednej i białym z drugiej strony arkusza. Ma inną fakturę, jest trochę bardziej miękki niż zwykły papier do drukarki i chyba różni się przez to nieco gramaturą.

AM: Ile czasu trwa wykonanie jednej wycinanki?

MB: Wiele zależy od rozmiarów i stopnia trudności jaki sobie postawię. Niekiedy myślę: „tym razem zrobię coś ładnego, ale łatwiejszego, mniej wymagającego czasowo”. Jeszcze mi się nie udało dotrzymać postanowienia, ponieważ każda kolejna wycinanka to nowe doświadczenie, poszerzanie umiejętności. Rodzi głód wykreowania czegoś jeszcze bardziej filigranowego. Finalnie więc, nowa wycinanka jest trudniejsza od poprzedniej. Jeśli jednak miałabym określić czas w jakichś ramach, to jest to między 4 a 30 godzin. Oczywiście nie jestem w stanie wykonać większych prac za jednym podejściem, stąd przy niektórych efekt końcowy można zobaczyć dopiero po kilku dniach.

AM: Baśnie Hansa Christiana Andersena znają niemal wszystkie dzieci. Nie każdy jednak wie, że słynny pisarz nie rozstawał się z nożyczkami. Wycinanki były zaraz po pisaniu jego drugą pasją. Wycinał i opowiadał o tym. Tworzył również książki z obrazkami dla dzieci, w których umieszczał wycinki z gazet, rysunki, wierszyki i wycinanki. Pojawiają się w nich takie wzory jak łabędzie, bociany, tancerki. Co czuje Pani tworząc? Czy wycinając, również opowiada Pani jakąś historię? Co jest dla Pani inspiracją?

MB: Dla Andersena wchodzenie w świat wyobraźni było zapewne tak naturalną czynnością jak oddychanie. Jeszcze nie skompletowałam takiej kolekcji, ale marzy mi się wystawa moich prac ilustrujących sceny z baśni. Nie tylko na podstawie Andersena, ale też braci Grimm. To niezwykle inspirujący temat, ale na razie nie będę zdradzać więcej. Inspiracje czerpię z muzyki, rozmów z ludźmi, obserwacji świata… Czasem z kłębka pomysłów artystycznych w mojej głowie wyjmuję jeden i wprowadzam do rzeczywistości.

AM: Jaką prostą wycinankę z papieru może wykonać dziecko? Co by poradziła Pani rodzicom, którzy chcieliby ciekawie spędzić czas ze swoimi pociechami? W jakim wieku można rozpocząć takie zabawy?

MB: Niestety nie wiem – nie mam jeszcze dzieci. Natomiast moja przygoda z precyzyjnymi nożyczkami zaczęła się gdy miałam 9 lat. Najpewniej dzieci w przedszkolu czy wczesnych klasach podstawówki pod nadzorem dorosłych mogą już bawić się wycinając proste wzory bezpieczniejszymi, większymi nożyczkami. Dużą frajdę sprawia składanie kartki na pół, cztery, albo jeszcze więcej razy. Wówczas, nawet przy prostym cięciu, wiele satysfakcji sprawia obserwowanie efektu po rozłożeniu arkusza. A co wycinać? Co tylko dusza zapragnie!

AM: Czy projektowanie i wykonanie wycinanek Pani zdaniem można porównać do procesu produkcji zegarków?

MB: Nie wiem zbyt wiele na temat sztuki zegarmistrzostwa, choć bardzo ją podziwiam. Sądzę natomiast, że jedno i drugie zadanie wymaga niezwykłej sumienności, cierpliwości i niemal chirurgicznej precyzji.

AM: Dziękuję za rozmowę. W imieniu redakcji portalu www.zegarkiimoda.pl życzę Pani dalszej, inspirującej twórczości i wielu sukcesów!